Po co jechać do Francji, aby spróbować na miejscu piwa w stylu Bière de Garde, jeśli polskie browary rzemieślnicze robią takie smakołyki specjalnie dla nas, w Polsce? Za to lubię właśnie PINTĘ (i inne browary także) – panowie warzący w Zawierciu proponują nam przeróżne style, od Lagera Wiedeńskiego, przez Stouta Owsianego, na pomysłach takich jak Sahti kończąc. Żyć nie umierać, nic tylko wybierać. Tym razem PINTA uwarzyła piwo w niewiele Wam zapewnię mówiącym, francuskim stylu Bière de Garde (czyt. bier d gard) – Ce n’est pas IPA (czyt. se na PA IPA – „To nie jest IPA”).
To nie jest IPA? To co to jest!?
Bière de Garde to styl wywodzący się z północnej Francji, okolic miasta Lille. Początkowo piwo w tym stylu warzono zimą i wiosną, aby uniknąć problemów z drożdżami podczas ewentualnego warzenia w letnim okresie. Składowano je w chłodnych piwnicach i gotowe było na lato. Obecnie na rynku znajdziecie piwo z dużych browarów, jednak przeważnie ten styl warzony jest w zakładach mniejszych, nierzadko przez cały rok.
Bière de Garde warzone jest w trzech wariantach: brown (brune), blond (blonde) i amber (ambrée). W dużym uproszczeniu, jest to piwo skoncentrowane na smaku słodowym. Wyczuć można delikatne nuty przyprawowe i piwniczne. Chmiel nie gra tutaj tak dużej roli. Warto zaznaczyć, że jest to piwo dość pełne (ponad 15° Blg) i mocne (ponad 6% zaw. alk.). Bière de Garde pasuje przede wszystkim do mięs – wieprzowiny czy kurczaka.
Czego oczekiwałem?
Przede wszystkim Bière de Garde uważałem za styl bardzo pełny, z wyraźnie zaznaczoną słodowością i aromatem przyprawowo-kwiatowym ukrytym głęboko w tle. Powstaje wiele wariacji na temat tego napoju, więc trudno było mi określić, w jakim kierunku poszli piwowarzy z PINTY. Zakładałem więc, że dostanę piwo zbliżone do mocnego eurolagera – czegoś, gdzie aromatów pochodzących z chmielu, jak i samej goryczki prawie nie ma. W prostych słowach: nuda, słód i delikatne zapaszki kwiatowe.
Ce n’est pas IPA — Browar PINTA
„Nie no, fajne…” – pomyślałem po pierwszym łyku, poprzedzonym wdechem. W zapachu czuć przede wszystkim banany (a więc nuty znane z piw pszenicznych) i coś, co kojarzy mi się z farbą kredową. Nie przeszkadza, a nawet pasuje – przykro mi, nie umiem tego zapachu zidentyfikować. Wyczuć można także skórkę z pomarańczy, która wymieniona jest w składzie.
W smaku na pierwszym i jedynym planie nuty słodowe, a gdzieś w tle ukryte śladowe ilości ziół i przypraw, trudnych do wyodrębnienia. Być może kolendra? No i ten banan, przebija. Piwo jest dość słodkie, niczym lekko rozgazowany Strong, aczkolwiek alkohol jest dobrze ukryty, chociaż przy 5,3% alk. napitek nieźle rozgrzewa.
Ten styl okazał się być całkiem ciekawy i trudno zgodzić mi się z innymi blogerami, którzy uznali go za nudny. Ciężko Ce n’est pas IPA porównać do innych piw, ale ja wypośrodkował bym je pomiędzy Końcem Świata z PINTY a Komesem Potrójnym. Piwo jest dość pełne i wyraźne w smaku. Genialne do mięsa, genialne na jesień, ale w ilości większej zapewne trudno jest się nim opić.
Ja gorąco je polecam, bo jest nieco nietypowe i z racji swojej nietypowości warte zakupu. Można będzie się pochwalić znajomym, że piło się „Bier d gard„. A póki co możesz pochwalić się znajomym, że o takim stylu już coś wiesz. Po prostu kliknij w like poniżej. Dzięki!
29 sie 2013 at 22:00
W końcu jakaś pozytywna recenzja, czytając te wszystkie narzekania coraz bardziej żałowałem, że zamówiłem to piwo. Dałeś mi nadzieję :)
29 sie 2013 at 22:16
Ja pewnie kupię dopiero jak będę w Warszafce w pierwszej połowie września, ale nastawiam się optymistycznie. (:
30 sie 2013 at 09:17
Żałuję że nie przeczytałem tego tekstu przed degustacją. Kupiłem-bo nowe i tego stylu nie piłem. Smakowo -szału nie było-ale to dla tego że nie wiedziałem czego się spodziewać. Ogólnie na dzisiaj wolę mocno nachmielone piwa ale tez lubię inne smaki. Jednak to piwo wydało mi się … nijakie. Ani dobre ani złe. Inne na pewno. Na tę chwilę wypiłem raz i starczy. Chociaż po przeczytaniu Twojego opisu -jeśli je dostane kupie Żeby spróbować jeszcze raz.
javiki
30 sie 2013 at 12:08
W sumie takie sobie, nijakie, sam słód, ALE NIETYPOWE!!! GORĄCO POLECAM!!!
Co za piwne hipsterstwo.
30 sie 2013 at 14:10
Gdzie napisałem, że nijakie i sam słód? Napisałem, że jest ciekawe i nietypowe. Oczekiwałem nudy, otrzymałem coś ciekawego. Polecam czytać dokładniej.
30 sie 2013 at 14:21
Trochę zbyt szybko przeczytałem, przepraszam, ale ostatni akapit i tak mnie kłuje. Nawiasem mówiąc – co rozumiesz przez określenie „trudno jest się nim opić”?
30 sie 2013 at 20:48
Trudno jest wypić je w większej ilości, potrzebnej do uczucia piwnej sytości :) A tak serio: trudno spożyć w większych ilościach, wypić dużo. Opić się generalnie znaczy napić się wiele :) Mam nadzieję, że wyjaśniłem.
Pozdrawiam! :)
3 wrz 2013 at 12:48
Trochę mi to słowo nie pasowało do specyfiki bloga. Opijają to się dresy Królewskim pod monopolowym, w moim odczuciu – ale to szczegół. I nadmierna czepliwość z mojej strony.
26 sty 2016 at 19:30
chetnie bym sie nie opila, w ilosci okolo 8 na jeden wieczor. Wspaniały smak, w temperaturze 20 stopni!