Gdy piwni blogerzy odchodzą…

Jest mi wtedy smutno. To przykre, że czołowi blogerzy piwni, mający za sobą wiele wpisów, wiele degustacji i posiadający ogromne pokłady doświadczenia – kończą przygodę z blogosferą. Gdzieś na świecie umiera jeden mały jeż, płacze gromada kotków, a jednorożcowi ułamuje się róg. Moje myśli zaprząta wtedy tylko jedno pytanie: „Czy nie potrafi wziąć się w garść?„.

foka-płacze

Swego czasu popełniłem wpis „Co blogera motywuje do pisania? Nie tylko o piwie.”. Kilkanaście tygodni wcześniej, po piwnej blogosferze pojechałem – pisząc bez eufemizmów – jak po burej suce, we wpisie: „Wy, degustacyjni onaniści!”. Celem tych wpisów było zmotywowanie przynajmniej części piwnej blogosfery do przemyślenia sposobu pisania, zwrócenia uwagi na to, że zmiany w świadomości konsumentów piwa w naszym pięknym kraju powodowane są przez nich. Ale tylko w momencie, gdy edukujemy, wyznaczamy kierunek, pokazujemy palcem i dajemy dobre rady. Jakże przykro jest mi czytać na przykład o porzuceniu bloga przez Teraz Piwo!. Prawdą jest, że takie degustacje są nudnawe, ale Radar opisywał próbowane piwa w ciekawy sposób. Wystarczyło coś zmienić, przemyśleć strategię.

Piwna blogosfera się nie profesjonalizuje – to moje spostrzeżenie. Spójrzcie na blogi modowe, lifestylowe, technologiczne czy marketingowe. Profesjonalizm pełną gębą, a piwna blogosfera jest moim zdaniem nieco zacofana, mentalnie obecna w czasach, gdy dany bloger zaczynał z blogiem przygodę. Niewiele się zmienia, wiele wpisów jest robionych na odwal się, tak, aby coś tam wisiało. Dlaczego nie chcecie się profesjonalizować? Dlaczego nie inwestujecie swojej wiedzy mądrze i zamiast pisać ciekawie, powielacie schematyczne wpisy? To prosta droga do znudzenia, znużenia, poczucia beznadziejności i bycia kolejnym, nudnym blogaskiem. Bartek Nowak zauważył, że potrzeba zmian istnieje i postanowił coś zmienić. Oklaski!

Można lubić lub nie lubić Tomka, ale napisał na Kominek.In bardzo dobry tekst: „Dlaczego nikt cię nie chce czytać?”. Paweł Opydo także w tej kwestii ma wiele do powiedzenia: [LINK1], [LINK2], [LINK3]. Jak myślicie, po co Andrzej Tucholski powołał inicjatywę JestBlog? Po to, aby wskazywać kierunek. Uczcie się od lepszych, bardziej doświadczonych i obytych. Ta wiedza jest za darmo, to wszystko dla Waszego, a raczej naszego dobra.

Niezwykle smutne jest to, że z piwnej blogosfery odchodzą osoby, które zapewne mają wiele do powiedzenia. Tylko im się nie chce, albo nie potrafią. W Polsce rozkwita sprzedaż piwa dobrego, z mniejszych browarów. Świadomość konsumentów się kształtuje, mamy wielu prosumentów. To modelina, którą trzeba ulepić, nadać jej kształt i ostatecznie wygrzać, aby ten kształt zachowała i nigdy nie wróciła do utartych schematów. To my, piwni blogerzy, mamy wpływ na tysiące piwoszy.

Kto, jak nie my, pokaże właściwą drogę? Nie odchodź, a przemyśl i zmień formę!

3 Komentarzy

  1. Szkoda, pisał zgrabnie i unikał rażących błędów stylistycznych… Nie to co http://piwomani.blogspot.com :P

  2. Maciej Cudera

    30 sie 2013 at 22:03

    Może niektórzy powinni przeagenturować się na vlogi? Kopyra nie wiem czy pisze, ale mówi świetnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *