Naprzeciw piwnej nudzie wyszedł w tym sezonie także Browar Amber, który od jakiegoś czasu wyraźnie kroczy w kierunku kolejnego koncernu, nie zmieniającego wiele w swojej ofercie. Próba stworzenia piwa mocno chmielonego spełzła na niczym. To znaczy piwo „Amber Chmielowy” do sklepów trafiło, ale tak okropnie śmierdziało kwasem izowalerianowym (znoszone skarpetki, wyjątkowo cuchnący ser), że po jednej degustacji większość klientów zapewne miała dość. Amber postanowił ponownie dorzucić do piwnych sklepów coś nowego, coś od siebie, coś zaskakującego. Ponownie zresztą nie stworzył nic z niczego…
Piwna nuda od Browaru Amber
Tych z Was, którzy nie czytali mojego testu piw Ambera odsyłam na chwileczkę do niedawnego wpisu: „Czy Amber robi Was w konia?”. Po tym tekście spodziewałem się odzewu ze strony zarządców browaru – w końcu Tomek Kopyra dostał nawet jakiś pozew. A tutaj nic – ani sprostowania, ani odniesienia się. Taki nowoczesny browar, lubiący ponoć niektórych piwnych blogerów. Mnie widocznie nie lubią. Ja ich piw i praktyk także nie doceniam. Chyba jesteśmy kwita.
Wracając do oferty piw z Browaru Amber, warto zaznaczyć, że w Bielkówku dawno nie uwarzono nic ciekawego. Wszystkie ich piwa są do siebie podobne, żadne prócz porteru i koźlaka nie wyróżnia się znacząco, a i jakość tych dwóch ostatnich pozycji spadła zauważalnie w ostatnich latach. Widać pęd za kasą i brak pomysłów. Skoro Browar Kormoran może robić witbiera, AIPA czy weizenbocka, to dlaczego Amber nie próbuje eksperymentować? Niegdyś w Gdańsku, browar ten cieszył się mianem „ambrozji” i „pogromcy koncerniaków”. Wpadł jednak w rutynę.
Recenzja: Grand Imperial Porter Chilli
Grand Imperial Porter to piwo bardzo doceniane, chociaż odnoszę wrażenie, że większość polskich porterów bałtyckich jest przynajmniej poprawna. W Bielkówku ktoś wpadł na pomysł, aby już gotowe piwo czymś doprawić. Cieszy fakt, że browar chce się wyrwać z rutyny, ale takie działania przypominają ofertę Czarnkowa, czyli dolewanie zapraw i dodawanie aromatów do tego samego piwa. Do porteru można wszak dorzucić suszone śliwki, albo jakiś aromat wanilii. Nie zdziwię się zresztą, gdyby na rynku coś takiego na zimę się pojawiło. Grand Imperial Porter w wersji świątecznej – kto wie?
Jak smakuje Amber GIP z chilli?
Powiem wprost – wahałem się i zwlekałem z otworzeniem butelki. To chyba wina tych wszystkich recenzji, gdzie wyczytałem, że moje kubki smakowe sparaliżuje spora dawka kapsaicyny. Lubię nieprzesadnie ostre potrawy, a moim ulubionym shotem są wściekłe psy, jednakże kapsaicyna w piwie? Sam nie wiem… przełknę czy piwo trafi do zlewu?
W zapachu jest nad wyraz słabo, bo wyczuwam jedynie minimalne aromaty kawowe i czekoladowe. Po ogrzaniu nic się nie zmieniło – to nie jest piwo do wąchania, jak na przykład cudownie pachnący Komes Porter.
Smak jest całkowicie zdominowany przez tępą słodycz (tu nawet nie ma gorzkiej czekolady), za którą pojawia się minimalna goryczka i gryząca w język ostrość (bardziej alkoholową), niczym z tanich piw o wysokim woltażu. Niewiele o tym piwie można powiedzieć – jest dziwne, nieprzyjemnie słodkie, zbyt ostre, chociaż gęby nie wypala. Gdyby ostrość zredukować o połowę, aby przestała dominować i uwypuklić smaki kawowe oraz czekoladowe – byłoby super! A tak? Wyszedł słodko-ostry potworek. Można wypić z kimś „na spółę” w taki deszczowy dzień jak dzisiaj. Ja połowę wylałem, bo dla mnie jest zbyt słodkie…
3 wrz 2013 at 01:55
W samą porę ten tekst. Akurat dzisiaj degustowałem po długiej przerwie Koźlaka i GIPa (zwykłego, bez chili) i mną wstrząsnęło. Słodycz tak okrutna, że Granda wylałem zanim dotarłem do połowy, a Koźlaka – nawet przed jedną czwartą. Jestem twardy i jeśli przeprowadzam degustację w celu wystawienia oceny, to dopijam do końca zazwyczaj nawet podłe koncerniaki, ale tutaj nie dałem rady, naprawdę myślałem że mnie zemdli na parę godzin. Myślałem, że to ja mam jakiś gorszy dzień, ale widzę, że nie. Smutno, bo te dwa piwa wyzwoliły mnie z okowów koncernów i jak kiedyś się nimi zachwycałem, tak do dziś uważałem za chociaż solidne…
3 wrz 2013 at 17:00
U mnie GIPów kilka-promocja w Lidlu. Wypiłem ze smakiem-fakt że brak goryczki-ale bardzo pijalny. Koźlaki tez ostatnio piłem. Brak zastrzeżeń. Ale ja nie jestem sensorykiem. Na chili tez przyjdzie kolej ale nie na razie.
11 wrz 2013 at 19:26
Serfując po necie zauważyłam tą opinię. Szczerze mówiąc – mam wrażenie, że od czasów wspomnianego pozwu – Amber po prostu stał się przedmiotem ataków tzw. wszechwiedzących blogerów. Ja jestem dziennikarzem od lat i ciężko mi nie zwrócić uwagi na tendencyjność i złośliwy ton wypowiedzi na tym blogu. Słabe to.
12 wrz 2013 at 14:14
Zauważ, że jakosć ich piwa spada i idą w masówkę. To nie ataki personalne, to wytykanie błędów. I subiektywna opinia.
9 maj 2014 at 13:29
Szkoda bradzo, ci blogerzy to ludzie, którzy znają się dobrze w temacie i dodatkowo publikują. Nie tylko oni to zauważyli ale kto inny jak nie owi blogerzy mieli ukazać to w pełni na światło dzienne ? Może jakiś marcin89 z forum piwnego w swoim poście przeczytanym przez 14 osób ? Jak coś jest chujowe to się mówi, że takie jest. Pozdrawiam.