Nadrzędny argument osób, którym proponuję dobre piwo: nie mam kasy na coś tak drogiego. Bo w mózgach ciemnej masy siedzi przekonanie, że piwo to tani napój do nawalenia się. Nie rozumiem jak można być tak skąpym, aby rzucać się na promocję Żubra za 1,99zł. Jednocześnie uważać, że 4 złote za butelkę w przypadku średniej półki to rozbój w biały dzień. Widzę potem taką osobę, jak zamawia pizzę, je w KFC albo kupuje paczkę papierosów. Nie widzimy tego, że w codziennym życiu wydajemy 20zł na obiad w knajpie, kiedy za tą cenę można przecież ugotować 3 garnki zupy. Też się najemy, nawet będzie smacznie. Ale nie… alkohol musi być tani.
Wierzę, że mam ogarniętych czytelników. Ba! Ja to wiem. Nie skąpicie, możecie pozwolić sobie na dobre piwo, jednocześnie znacie jego wartość. Ten tekst jest dla osób, które często się wahają. Być może niektórzy z Was nie mają pomysłu, jak nieco zaoszczędzić na dobre piwio. Poniżej kilka tricków, które w okresach głodu, nędzy i ubóstwa sam stosowałem.
Żartuję. Umiem zarządzać finansami.
Kup jedną puszkę mniej i odłóż
Prosta rzecz. Chcesz kupić 6 puszek piwa, a kupujesz 5. Odkładasz pieniądze, które przeznaczyłbyś na jedną puszkę. Możesz zrobić to dosłownie, tj. wrzucić do skarbonki, albo pamiętać o tym. Skoro 3 razy odpuściłeś sobie po 2 puszki piwa, to stać Cię już na coś porządnego. Nie dość, że wyjdzie Ci na zdrowie, to jeszcze kac będzie mniejszy. O ile ktoś nie wpadnie na genialny pomysł, aby dokupić litr czystej.
Wypij mniej, ale lepiej (podziękujesz mi za to)
Nie działa w przypadku osób, które po prostu chcą się nawalić. Spoko, każdy czasem chce sobie mocniej wypić i wtedy tańsze piwa sprawdzają się dobrze. Raz na jakiś czas zrób sobie trzeźwiejszy weekend. Zamiast 8 Karpackich kup 3 piwka od Dr Brew czy z Artezana. Wydasz nieco więcej, ale zobaczysz, że poczujesz się lepiej. Szczególnie rano.
Jedno dobre, reszta cokolwiek
Prosta metoda, którą z powodzeniem stosuje mój brat. Chociaż w jego przypadku dobre piwo oznacza Książęce Ciemne Łagodne albo Miłosława Pilzner, to on rozumie, że te piwa różnią się smakiem od Harnasia. Ja także stosuję tę metodę. Kupujesz jedno naprawdę dobre piwo, a na resztę nie zwracasz uwagi. Przydatne na tanich imprezach z tanim piwem. Jak wiadomo, po trzecim jak leci, więc opcjonalnie można wybrać jedno piwo z górnej półki, dwa kolejne ze średniej, a później coś z promocji.
Złóż się z przyjaciółmi
Nie testowana przeze mnie metoda, chociaż znam kilka osób, które co jakiś czas wpadają na taki pomysł. Jak wiadomo niektóre piwa potrafią kosztować krocie. W sklepach nie dają ich degustować, a na festiwale daleko. Dlaczego by więc nie złożyć się z przyjaciółmi na coś ekstra? Butelka Old World RIS kosztuje 35 złotych? Kupcie ją na 3 osoby. Nie wyjdzie tak drogo, a każdy spróbuje i pozna nowy smak.
Zorganizuj degustację
Być może przykład testu Argusów czy Amberów nie będzie odpowiedni, ale właśnie o takie posiedzenie mi chodzi. Zbierasz kilku przyjaciół, każdy ma za zadanie kupić kilka dobrych piw. Rozlewacie w szklaneczki i na spokojnie sobie siedzicie, racząc się napojem. Brzmi jak nienaturalna impreza, która nie ma prawda odbyć się w Polsce? Spróbujcie! Nam obydwa testy bardzo się podobały, więc postanowiliśmy kiedyś zrobić sobie degustację z prawdziwego zdarzenia. Nie dość, że ciekawe doświadczenie, to wielu rzeczy można się dowiedzieć. Każdy z nas inaczej odbiera pewne smaki i aromaty. Na takich właśnie degustacjach to wychodzi.
Odpuść sobie Maka

źródło: theswole.com
Moja ulubiona metoda. Lubię fast foody, jednak ćwicząc na siłowni i dbając jako tako o dietę, muszę je mocno ograniczać. Postanowiłem, że każda odrzucona przeze mnie wizyta w McDonald’s, Subwayu czy KFC to możliwość kupienia sobie jednego, na prawdę dobrego piwa. Jak to działa? Jestem głodny, przechodzę obok budki z kebabem, jeżeli się oprę i zrobię sobie samemu obiad, w nagrodę mogę kupić jedno dobre piwo. Wychodzi na zdrowie i uczy odmawiania sobie pewnych pokus. Tylko bez przesady. 300m od mojego mieszkania znajdował się McDonald’s, który mijałem niemalże codziennie. Nie oznaczało to, że codziennie kupowałem piwo. Byłbym bankrutem…
Piwo jako nagroda
Krótka piłka – przebiegnij 2, 3 czy 5 kilometrów. Jeździj na rowerze przez godzinę. Przepłyń 20 basenów. Jeśli to zrobisz, możesz kupić i wypić świetne piwo. Nie działa na diecie, bo stracone kalorie na nowo w siebie wlewamy. W każdym razie lepiej pobiegać i się napić, niż nie biegać i piwo wypić. Piwo jako motywacja? Działa. Podobnie jest z siłownią. Nieraz kupuję dobre piwo w nagrodę za niesamowity wycisk, jaki sobie na siłowni zaaplikuję. Robię to jednak tylko wtedy, kiedy w 100% jestem zadowolony z treningu. A jak wiadomo, dobry trening zależy od kilku czynników.
Postanów, że kupujesz jedno dobre piwo co miesiąc

fot. Adam Barhan (CC)
Propozycja dla osób, których nie stać na codzienne picie Andersonów i Nogne. Jedno dobre piwo w miesiącu. W celach poznawczych. Sprawdzone, działa. Nie można doczekać się kolejnego miesiąca, co jest niewątpliwą wadą tej metody.
Masz inne pomysły?
Pomogłem Ci prawda? Zapewne kilka z powyższych podpowiedzi uda Ci się wykorzystać. Chętnie wysłucham Twoich propozycji. Komentarze poniżej są do Twojej dyspozycji.
PS. Pacnij w like’a :) Dzięki!
10 cze 2014 at 13:54
O, widzę swoje spodnie. :D
Kupowanie dobrych browarów spontanicznie jest jak rosyjska ruletka – w ten weekend kupiłem 4, smakowało mi jedno. :D
JA TAM WOLĘ SPRAWDZONE, GASZĄCE PRAGNIENIE, TAŃSZE, ZNOŚNE EUROFUCKERY ! ;)
10 cze 2014 at 14:10
Dla mnie kiedyś piwo to było piwo. Nic po za tym.
Jak padł z ust Łukasza pomysł „założę bloga o piwie” to mocno się zdziwiłam.
A o czym tutaj pisać? – pomyślałam.
Dopiero z czasem gdy gościliśmy kolejne butelki lepszych piw zrozumiałam całą koncepcję tego bloga, jego cel oraz to, że piwo nie jest tylko piwem.
Do czasu w którym powstał ten blog rozróżniałam tylko parę marek i to jeszcze eurolagerów.
Ciężko mi było czasem wydać parę złotych (o ile tylko parę) na jakieś piwo. Tak w zasadzie to ja za piwem jako takim nie przepadałam.
Teraz sama wypatruje nowości, edukuję się poprzez tego bloga i dwa inne.
Tak jak kiedyś ciężko mi było wydać 6-10 zł za butelkę piwa tak teraz ciężko mi kupić jakiegoś taniego sikacza.
Tyle w temacie,
Pozdrawiam!
MM
10 cze 2014 at 15:07
Brawo! Świetny tekst. Zazwyczaj czepiam się Twojego bloga, ale tutaj pełna zgoda :)
10 cze 2014 at 16:23
Kiedyś ze współlokatorem udaliśmy się do naszego ulubionego sklepu piwnego i kupiliśmy skrzynkę różnych piw za prawie stówę (po dwie sztuki każdego rodzaju) – część znanych nam wcześniej, a do tego trochę nowości. Siadaliśmy sobie raz-dwa razy na tydzień wieczorkiem, braliśmy po jednym i się degustowaliśmy. Świetna sprawa, polecam ;)
11 cze 2014 at 08:44
Sposób nr 9
Zacznij warzyć własne piwo – o ile masz do tego możliwości lokalowe/chęci. Już po kilku pierwszych warkach istnieje duża szansa, że będziesz mógł konsumować pyszne piwo (odpowiednik często wyższej półki rzemieślniczej) w cenie 2 – 3 zł za butelkę (w zależności, czy warzysz ze słodów, czy z ekstraktów).
Sposób nr 10
Poszukaj dobrych marek w niskich cenach – troszkę się dziwię, że ten sposób się nie pojawił, szczególnie że autor sam ten temat poruszał kilkakrotnie i zresztą wpisy dotyczące dobrych tanich piw z tego bloga mogą być świetnym punktem wyjścia do własnych poszukiwań – a warto, ponieważ już za dwa złote można upolować całkiem smaczne okazy (Perła Koźlak na ten przykład)
25 sie 2014 at 22:23
Ja tam oblecę w niedzielę rano skwerek na rzeczką zawszę znajdę kilkanaście butelek po Żubrze, oddam je w delikatesach i mam 7 zyla na IPę.
10 wrz 2014 at 12:49
w akapicie o maku, 3 zdanie: „na prawdę” ;)
testowanie jest spoko. kupujemy z dziewczyną 4-6 piwek, w tym coś co znamy, a obok tego nowości i sobie sączymy nowe smaki.
fajny jest Terrence i Sir Arthur z browaru Wąsosz :)
14 wrz 2014 at 11:55
Eurolagery kupuje już tylko jak szykuje się grubsza impreza ( szwagrowie jakoś nie doceniaja smaku dobrego piwa ) i dla teściowej.
21 kwi 2015 at 22:23
Podobno nagradzanie siebie alkoholem prowadzi do alkoholizmu. Wyczytalem na jakiejs mądrej stronie.