Jest zdecydowanie za gorąco na portery bałtyckie. Tak mówią, ale ja im nie wierzę. Jeśli ma się ochotę na porter w gorące popołudnie, gdy kreska na termometrze oscyluje w okolicach 25C w cieniu – dlaczego ktoś miałby się wahać? Tak się utarło, że w dni gorące i duszne popijamy grodzisze, witbiery czy radlery. Ja dzisiaj wybrałem piwo, którego długo poszukiwałem. Jednocześnie piwo tanie, żaden tam craft. Zapamiętałem je dobrze.
Po raz pierwszy zetknąłem się z Lwowskim u kolegi, który przywiózł kilka ukraińskich koncerniaków do naszego kraju. Ja już co prawda byłem po kilku piwach, ale skusiłem się jeszcze na Lwowski Porter. To co dostałem, kompletnie mnie oczarowało. Gdybym miał odgrzebać z pamięci tamten smak i aromat, napisałbym Wam, że było to połączenie karmelowej whisky z aromatem suszonych śliwek. Coś świetego, jednocześnie mało porterowego, bardziej koźlakowego. To za sprawą braku smaków kawowych czy czekoladowych.
Tak w ogóle to zwisa mi, co jest wypisane na etykiecie. Jeśli kupię IPA, a dostanę niesamowitego witbiera, to bardzo się nie wkurzę. Po prostu chcę dobrego piwa.
Chociaż oczywiście będzie to cholernie dziwne.
Koc. Trawa. Bose stopy.
Ja wiem, że takie wypady na koc są strasznie lifestylowe. Pasują bardziej do tej pięknej części blogosfery. Well – fuck it! Lubię naturę, mam do niej duży szacunek, jestem powsinogą i kocham Murakamiego. Schłodziłem porter, zabrałem szkło i nowo kupioną książkę. Rozłożyliśmy koc, otworzyłem piwo.
I teraz dzielę się wrażeniami. Z całości.
Wiecie, takie położenie się na kocu i degustacja piwa na świeżym powietrzu to jest zupełnie coś innego. Nie potrafię cieszyć się w całości piwem w pubie, bo za wiele czynników mnie rozprasza. Jeśli idę się po prostu napić, to nie ma z tym problemu. Jest problem na premierach, bo piwo ocenić mogę wtedy w dwóch osobnych skalach. Żadnych niuansów. Na jednej skali ilość wad, na drugiej pijalność i generalnie ocena całości. Dlatego rzadko bywam na premierach.
Jak mi ktoś załatwi taki pokoik-izolatkę, to będę na wszystkich premierach. Swoją drogą ciekawy pomysł na jakąś akcję promocyjną. Jestem otwarty.
Wracając do picia w miejscu publicznym, bo takowym jest park. Uważam, że jeśli nie robię nikomu problemu, to na sumieniu nic nie mam. Jak dostanę mandat to go zapłacę, bo jestem świadom tego, że łamię prawo. Jakoś nikt w blogosferze nigdy nie zwrócił na to uwagi, a jeden bloger po procentach jeździ na rowerze po lasach (piona!), drugi w lasach degustuje… Czekam na hejt i jakąś nagonkę.
Nicholasa Sparksa nie czytałem ja. Bez przesady…
No więc na świeżym powietrzu jest po prostu lepiej. Tak samo, jak lepiej je się na świeżym powietrzu, tak samo lepiej piwo degustuje się w takich warunkach.
Lwowski Porter
Czy jest to porter? No ja bym się mocno spierał i przekonywał, że jest to bardziej mocny koźlak. Piwo zdecydowanie słodowe, w tym przypadku karmelowo-owocowe. W zapachu dominuje aromat ciemnego chleba. Za nim karmel, whisky i suszone śliwki w niewielkiej ilości. W smaku podobnie: ciemny chleb z karmelem i whisky. Alkohol świetnie ukryty, piwo ogrzało się mocno w słońcu, a i tak piło się je przyjemnie.
Nie było tak niesamowite jak te pite przeze mnie bodajże rok temu. Nie zmienia to faktu, że za tę cenę (4,30zł) jest to bardzo zacny napitek. Mogę śmiało polecić. Jeśli gdzieś uświadczycie, kupujcie bez wahania.
Spróbujcie także zrobić sobie godzinny chillout z piwem na kocu. W parku, na plaży, leśnej polanie czy polu. Świetna sprawa. A jakie zdjęcia piękne wychodzą!
Tylko uważajcie na Straż Miejską…
8 cze 2014 at 20:46
A propos picia „w terenie”:
„Zabrania się spożywania napojów alkoholowych na ulicach, placach i w parkach, z wyjątkiem miejsc przeznaczonych do ich spożycia na miejscu, w punktach sprzedaży tych napojów.”
– ustawa z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, artykuł 14, punkt 2a
Dlatego polecam (i zapraszam we Wrocławiu) na wały, gdzie można bez obawy o mandat rozłożyć kocyk i wypić kulturalnie piwo. (:
8 cze 2014 at 21:38
Ekhm, no, ten tego. Z tego co dzisiaj zauważyłem jest jeden problem. Jak z porterami nie jest tak źle jeżeli chodzi o temperaturę tak z np IPA może już być problem. Wszyscy trąbią, że pijemy za zimne piwo. Tylko że za ciepłe jest też średnio dobre :P Ale w moim przypadku Kinky Ale dał radę nawet w tej ciepłocie, no i nie wjechałem w żadne drzewo :P
10 cze 2014 at 02:59
Dlatego warto głosować na partie, które zlikwidują durny przepis zabraniający picia w plenerze. „Piwo pod chmurką” – Nowa Prawica Korwina-Mikke. ;)
10 cze 2014 at 11:20
Wolałbym nie poruszać na blogu kwestii politycznych. Bez agitacji, proszę.
16 cze 2014 at 13:29
Ok, o ile agitacja konkretnej partii tutaj również średnio mi się podoba, o tyle samą (apartyjną) akcję mógłbyś poprzeć. ;)
I zainstaluj do cholery wtyczkę do subskrypcji odpowiedzi na komentarze, bo od kiedy zrezygnowałeś z Disqusa aż nie chce mi się pisać (wiedząc, że jeśli ktoś mi odpowie ja się o tym nie dowiem)…
10 cze 2014 at 14:03
Z tego co wynika w Ustawie-na trawce wolno-chyba że to będzie park bądź trawka koło drogi czy placu zabaw -wtedy mandacik. Są takie miejsca gdzie spokojnie wolno pic piwko nad brzegiem rzeki, na wałach i w innych okolicznościach przyrody-chyba ze Miasto zdefiniowało w uchwale że nie wolno-wtedy mandacik.
javiki
12 wrz 2014 at 14:40
Oczywiście w teorii można. Praktyka wygląda jednak inaczej i to znacząco. Problem zaczyna się w momencie, gdy któraś z formacji obronnych stwierdzi sobie : tak zdecydowanie trzeba utrudnić życie osobom, kulturalne pijącym sobie piwko. Dla mnie nie ma to większego znaczenia gdzie piję. Powinienem, w taki sposób jak ja spożywam alkohol, móc robić to wszędzie. Dlaczego? Takie pytanie zapewne pojawia się w niektórych głowach i ślizga na języku. Dlatego, że w ustawie chodzi o to, co zostało napisane w preambule ustawy, żeby obywatele żyli w trzeźwości, bo ma to znaczenie moralno-materialne (powiedzmy). W mojej opinii odnosi się to do kwestii rozpijania młodzieży, propagowania spożywania alkoholu w sposób nieodpowiedni prowadzący do patologi, spożywanie alkoholu i negatywne skutki społeczne. Ja (my), spożywając alkohol w sposób kulturalny, w szklaneczkach, powolutku, dla smaku, promowalibyśmy pozytywne spożywanie alkoholu, bez upijania się do podłogi, rzygania na otaczającą nas architekturę, bez niszczenia mienia i śmiecenia w miejscu, w którym spożywamy alkohol, dlatego dziwi mnie ten brak przyzwolenia na spożywanie alkoholu. Będąc policjantem/strażnikiem nie dałbym za nic mandatu ludziom tak pijącym piwko, winko i tym podobne trunki. Policja, czy też straż miejska używa wykładni rozszerzającej (w mojej opinii) i często możemy spotkać się z rozdawaniem mandatów z uzasadnieniem – bo to jest miejsce publiczne panie (miejsce publiczne – w ustawie zacytowanej wyżej enumeratywnie wymieniono gdzie nie można spożywać alkoholu) ! Tu nie wolno pić. A siedzi się w ciemnym lesie za pagórkiem w okopie… Jej stosowanie jest niedozwolone w prawie karnym ale to taka tylko ciekawostka. :D
10 lut 2015 at 15:40
Good beer, thanks for review