Chmielenie piwa mokrym chmielem to temat ostatnio modny, a więc warty uwagi. Mieliśmy już zapowiedź Prometeusza (Browar Olimp) w wersji „mokry chmiel”, było Poliż Alę od Artezana – to jednak małe browary, które mogą mieć problem z dotarciem do zwykłego konsumenta. Na użycie mokrego chmielu zdecydował się także gracz większy, Browar Kormoran, który rok temu nastawiał fanów na ciekawostkę z polską odmianą chmielu. Wybór padł na Sybillę, która oddała swój aromat do piwa typu Polish India Pale Ale (PIPA) – PLON.
Mokry chmiel
Generalnie, do warzenia piwa używa się granulatu chmielowego lub wysuszonych szyszek chmielu. Chmiel to roślina bardzo delikatna, której kwiaty lepiej szybko wysuszyć, aby nie straciły na jakości. W formie „mokrej”, chmiel nie nadaje się do przechowywania. Z tego co udało mi się wyczytać, chmielenie mokrym chmielem zapoczątkował piwowar z amerykańskiego browaru Sierra Nevada, Steve Dresler. To on postanowił w 1996 roku uwarzyć Northern Hemisphere Harvest Ale, wykorzystując niesuszony i niegranulowany chmiel.
Jak to jest z PLONem?
Browar Kormoran zdecydował się na założenie własnej plantacji chmielu. Zakupił on sadzonki chmielu Lubelskiego, Marynki i Sybilli rok temu, a w tym roku doczekał się chmielowych żniw. Postanowiono, że uwarzone zostanie piwo z polskim, mokrym chmielem.
Wybór padł, jak już pisałem, na Sybillę – odmianę, wyróżniającą się aromatem żywiczno-ziołowym. Rzec można, że jest to Single Hop Polish India Pale Ale. Single Hop, oznacza bowiem piwo chmielone tylko jedną odmianą chmielu.
W założeniu, mokry chmiel ma dawać nieco inny aromat, niż ten uzyskiwany podczas warzenia piwa z udziałem granulatu czy wysuszonych szyszek. Powiem szczerze, że takie informacje przeważnie traktuję z przymrużeniem oka. Tak samo, jak nie wierzę w magię Pale Ale na polskich odmianach chmielu. Ciężko bowiem uzyskać z ich udziałem tak spektakularne efekty, jak z użyciem odmian nowofalowych. Być może PLON mnie pozytywnie zaskoczy i zdanie zmienię.
Jak smakuje?
Przed otwarciem oczekiwałem piwa zdecydowanie słodowego, z delikatnym aromatem trawiasto-ziołowym. Na myśl miały przychodzić mi łąki pokryte hektarami trawy. Spodziewałem się dobrego, sesyjnego piwa o ciekawym, zielonym aromacie. Obawiałem się jednak, że dostanę marichunaen (ale nie taką jak w Lechu), znaną mi z nowego Pilsa z Gościszewa. Tam jednak użyto chmielu niemieckiego.
PLON to piwo wyśmienite – to warto napisać od razu, na wstępie. Aromat nie jest silny, ale zdecydowany. Wyczuć można żywicę i zapach iglasty. Goryczka też niczego sobie – nie powala na kolana, jednakże jest bardzo wyraźna i tutaj rzeczywiście, coś się dzieje. To słodowe, słodkawe piwo po przełknięciu kojarzy się z wylegiwaniem na gęsto porośniętej trawą polanie, w środku lasu, wśród sosen i świerków. Jest w nim coś urzekającego, coś, co każe brać kolejny łyk. Być może mokry chmiel nie nadaje temu piwu jakiegoś niespotykanego zapachu, ale nuty trawiaste da się wyczuć. Jest zielono… zielono mi. Bez skojarzeń, proszę… :)
Świetne, sesyjne piwo. Nie za ciężkie, ale zdecydowane. Nie wykręcające gęby, ale przyjemnie chmielowe. Pachnące polskimi lasami i łąkami. Już wiem, czemu PLON… :)
Jeżeli tekst Ci się spodobał, nie wahaj się i kliknij w like poniżej. I skocz do sklepu po PLON! Warto!
26 paź 2013 at 21:56
Zalepiająca słodkość. To moje wrażenia po wypiciu dwóch (z trudem!) flaszek PLON-a. Wszystkie pozytywne wrażenia – aromat żywiczno – ziołowy komponujący się z nutami owocowymi w dominantę ananasa, fajne wysycenie, kolor itd., zniszczył cukier!
Piwo jest słabo pijalne, zalepia gębę i przewód pokarmowy
PS Słodycz w IPA to chyba wada?
29 paź 2013 at 12:30
nie wiem skąd u ciebie takie wrażenia z tą zalepiającą słodkością,mam pytanie: palisz papierosy?
29 paź 2013 at 17:52
Niestety :-(
2 lis 2018 at 10:44
Haha