Żeby nie sfrajerzyć się na degustacji ze znajomymi, trzeba przestrzegać pewnych zasad. Nazwijmy je piwnym savoir-vivre. Przychodzisz na „degustę”, a nie żadne żłopanie Toporków czy innych Pilsweiserów. Poważna mina, poczucie misji do spełnienia i chęć obwieszczenia światu, że oto właśnie wychyliłeś szklaneczkę zacnego trunku. Zero radości z picia. Sama powinność, obowiązek i twarde reguły. Nie wyjdź na głąba. Przeczytaj ten poradnik!
Piwo trzymasz w lodówce, pionowo, etykietą do przodu. Nie odklejaj ceny! Niech widzą, że przewaliłeś pół wypłaty na dwa RISy i IPĘ z małego amerykańskiego miasteczka w stanie Kentucky. Względnie może być to chłodna piwnica. Koniecznie nosisz ze sobą specjalną torbę na piwo, aby nie trzymać butelek brudnych łapskach. Żaden koszyk, ani – broń Boże – reklamówka z Leader Price’a!
Piwo otwierasz otwieraczem. Nie kluczem, śrubokrętem, francuzem, o kant stołu ani łukiem brwiowym. Kapsel nie może się wygiąć, ma być ładny i pasować do zdjęcia, które zaraz zrobisz piwu i wrzucisz na fanpage albo Instagram.
Wąchasz butelkę. Najpierw jedną dziurką, potem drugą, na koniec obiema. Możesz zajrzeć do środka i polizać szyjkę, roniąc przy tym kilka łez szczęścia.
Piwo pijesz tylko z odpowiedniego szkła, uprzednio wyszorowanego szczotą z końskiego włosia, wyparzonego wrzątkiem i wypłukanego w czterech rodzajach płynu do naczyń. Opcjonalnie możesz wlać do niego nieco kwasu borowego i zostawić na kilka minut. Jeśli masz dużo hajsu, spraw sobie autoklaw i w nim wyjaławiaj szkło. Jeśli żona się sprzeciwi, powiedz, że może w nim prać bieliznę.
Nalewasz piwo. Zdecydowanie, aby utworzyła się czapa z piany. Eurolagery nalewasz po ściance, aby pokazać wszystkim, że to gówno które ni chuja nie chce się pienić. Zresztą kapsla od Tatry nie dodajesz do zdjęcia. Piszesz, że był brzydki jak noc. Co tam, że nawet gołe kapsle masz na innych zdjęciach.
Teraz szybko! Wyrób sobie nawyk nalewania piwa, trzymając w ręku lustrzankę z zamontowanym statywem. Nie muszę chyba wspominać, że białe tło i lampy z miękkim światłem masz już zamontowane na stałe w wyznaczonym miejscu? Chwytasz szybko aparat, telefon, Nokię 3310, pralkę albo lokówkę. Pstrykasz jak najszybciej fotkę, aby było widać pianę, która być może właśnie opada z sykiem. Jak wrzucisz fotkę na fanpage, jaraj się pięknymi firankami, które owa piana utworzyła. Wspomnij o cudownym krążkowaniu, „nice smoke” z butelki, genialnych rubinowych refleksach i opalizacji.
Jak degustować? Najpierw zanurz nochal w swoim hipsterskim teku i weź głęboki wdech. Albo kilka wdechów, jakbyś przed momentem pokonał 200m pod wodą. Wśród obcych Ci ludzi zapewne wyglądałbyś jak debil, ale jesteś wśród swoich. C’mon! Wyluzuj! Stąd nikt Cię do zakładu psychiatrycznego nie zabierze.
Nie pachnie? To pomyśl, że powinno pachnieć tak, jak styl zakłada. Przecież wydałeś 40 złotych. Chcesz powiedzieć innym, że się sfrajerzyłeś? Napisz, że ilość zapachów jest tak przytłaczająca, że trudno je pojedynczo wychwycić. Rozumiesz… kawa, pralinki, cytrusy, malinki, hibiskusy, nuta awokado, a to wszystko polane białą czekoladą.
Bierzesz trzy łyki. Nie, jeden, ani nie dwa. Trzy to optymalna liczba, jeśli nie chcesz wyjść na idiotę, który nie umie poprawnie zdegustować piwa. Zaciamkaj, przełknij tak kurewsko głośno, że sąsiad spod czwórki zacznie napierdalać kluczem płaskim w kaloryfer! Wypuść powietrze. Czas na badanie retronosowe. Jak nie wiesz o co chodzi to się nie przejmuj. Napisz: „Retronosowo fajne aromaty od chmielu”. Niech się domyślają.
Ogrzej szklankę w łapkach. Będziesz wyglądał jak bezdomny, trzymający kawę z automatu na jakimś dworcu. Zamieszaj piwem, zakrywszy uprzednio naczynie od góry dłonią. I… wdech. Ale taki głęboki, żeby zakręciło Ci się w bani jak po setce gorzały! Teraz kolejny łyk piwa.
No i się skończyło. Dołóż butelkę do swojej kolekcji, aby przyjaciele widzieli, jakim piwnym maniakiem jesteś. Teraz możesz w spokoju, bez wyrzutów sumienia, opędzlować schabowego z ziemniaczkami od starej. Nie zapomnij zapić go Żuberkiem!
28 mar 2014 at 16:23
Świetny tekst, bardzo poprawił humor!
28 mar 2014 at 16:33
czemu nie otwierać np. zapalniczką? właśnie jak otwierasz zapalniczką to ci się nie zniszczy kapsel, natomiast otwieracz zawsze ci go pognie
2 kwi 2014 at 09:16
Zależy od otwieracza – są takie, które kapsli nie gną
28 mar 2014 at 16:37
Bo prawdziwy degustator ma specjalny otwieracz, który nie psuje kapsli !
28 mar 2014 at 17:33
A ja mam taki otwieracz, sam go sobie zrobiłem… fak juuuu. „…pralinki, cytrusy, malinki, hibiskusy…” nie czujesz, że rymujesz :P
28 mar 2014 at 17:38
Czyżbyś chciał komuś dokopać?
A tekst -bardzo dobry:)
javiki
13 sty 2017 at 15:53
Tak. Dokopał połowie geeków w tym kraju?
13 sty 2017 at 22:31
Genialny przykład internetowego gryzonia. Nie ważne o czym, nie ważne o kim ważne, ze komuś doj…ać. Komentarz nic nie wnoszący
28 mar 2014 at 23:41
Szanowny Panie,
SPOD czwórki, nie „z pod” czwórki.
Serdecznie pozdrawiam
29 mar 2014 at 01:58
Czytając ten tekst niemal popłakałem się ze śmiechu ;-) świetny!
29 mar 2014 at 11:48
Polałam ze śmiechu. Nie widzę w tym tekście niczego z niskich lotów tylko dużo dystansu do wszystkich blogerskich opowieści, które w większości przypadków są niezrozumiałe dla laika. Czytając niektóre opisy z degustacji mam czasem wrażenie, że w trakcie picia piwa przeżywa się coś w rodzaju orgazmu :)
1 kwi 2014 at 01:50
Zajebisty tekst! Autoklaw wygrywa ;)
1 kwi 2014 at 17:09
Rozumiem, że ten tekst miał być zabawny, ale zamiast tego wyszło żenująco i bez smaku. Polewkę z tego mogą mieć ci, którzy myślą, że styl picia nie ma znaczenia. Ma.
2 kwi 2014 at 09:35
Oczywiście że ma. Tekst jest przekoloryzowany, gdybyś nie zauważył.
1 kwi 2014 at 20:58
Genialne spojrzenie na naszą smutną codzienność.
4 kwi 2014 at 14:12
Wyczuwam aluzje do: Czesc! Tutaj… z blogu BLOG… KOM ]:->
13 sie 2014 at 11:13
Absolutnie nie. Ja Tomka bardzo lubię i szanuję! :)
8 kwi 2014 at 10:52
Świetny tekst :D – pawel – wiadomo, że styl picia ma znaczenie, ale też fakt jest faktem, że duża liczba piwosmakoszy doprowadza temat degustacji do granic absurdu, a można to też wywnioskować obserwując właśnie piwną blogosferę – rzadko kto przyzna, że piwo na które wydał >20 zł okazało się po prostu kiepskie :) Piwem można i należy się delektować, ale też nie wolno popadać w przesadę, szczególnie na pokaz ;)
9 cze 2014 at 15:44
Oby tekst sprawdził się za jakiś czas. Nie znam ani jednej osoby, która degustuje piwa (oczywiście z wyjątkiem blogerów łącznie z tym, który głośno łyka piwo i zawsze zaczyna od tego BLOG – cOM). Wszyscy moi znajomi narzekają na podle piwo ale żłopią je całymi zgrzewkAmi. Ale z piwem może będzie to co z bieganiem.
4 lip 2014 at 16:55
O cholera! A ja butelki wyrzucam. Chyba, że zwrotne! :P
4 lip 2014 at 21:35
padłem :)
ale… ale.. ja tak czasem robię :(
7 lip 2014 at 19:51
kopyr :))
14 wrz 2014 at 12:13
Świetny tekst , ide otworzyc browarka .
13 sty 2017 at 15:55
mozna skojarzyc z ostatnia recenzja buby ;>
13 sty 2017 at 22:28
Tekst zajebisty..
…ale dobra.. Czy tak BTW nie powinno wyglądać picie piwa. Po co szkło różnego rodzaju do różnych piw? Po to żeby korzystać. Po co mieszać piwo? Żeby wyczuć aromat. Rozumiem, ze chodzi o przerysowanie postaci, ale na dobrą sprawę powinno chyba się tak pić. Nawet, jak ktoś jest początkującym, to co? Powinien napie…lać Lecha duszkiem, bo jak kupi sobie coś droższego, to niech wypije na raz, bo jak będzie próbował „coś” wyczuć, to będzie „bohaterem tego tekstu”?
ps Nie hejtuje tekstu,b o jest dobry
17 sty 2017 at 21:18
Trzeba być miodowym Januszem,żeby pomyśleć,że Łukasz pisał o Tomku…