Mamy tendencję do wychwalania reliktów przeszłości. Z sentymentem odnosimy się do babcinych wypieków, dawnych przysmaków, zapomnianych seriali i piwa. O tak, kiedyś to było piwo. Moc sentymentu nie sposób ujarzmić, zakuć w kajdany, uspokoić. Gdy już nas dosięgnie, zamieniamy się w ciamajdowatą galaretkę, która poddana wspomnieniom, rozlewa się na kanapie i wspomina.
Pamiętasz?
Twoje pierwsze spotkanie z komputerem. Albo „Pegazusem”. Albo czymkolwiek, co nie działało na zasadzie korbki czy hydrauliki. Pamiętasz? Pamiętasz ten dreszczyk podniecenia, kiedy po raz pierwszy w życiu stukałeś palcami w klawiaturę – być może nie wiedząc jeszcze, do czego ona tak właściwie służy?
Stare czasy. Amiga, Commodore, Atari, ZX Spectrum. Niestety ja pamiętam tylko Amige. Zagrywałem się na niej w Cannon Fodder 2 i Turricana 2 w latach, gdy ten komputer osiadał w mule zapomnienia. Cóż, młody ze mnie człowiek. Ale pamiętam, z sentymentem wspominam, odpalam czasem coś na emulatorze. To jednak nie to samo, już nie ma dreszczyku emocji, to już tak nie jara, nie wciąga. Rynek zalały gry piękne, dopracowane, a jednocześnie – w dużej mierze – gry wykastrowane z klimatu. Czy za kilka(naście) lat wspominać będziemy z łezką w oku Modern Warfare, Skyrima czy Assasin’s Creeda?
Pamiętam
Naprzeciwko wejścia do ówczesnej kafejki internetowej, stoi od lat ten sam sklep spożywczy. Wnętrze jest ładniejsze, bogatsze, nie ma też konkurencji w postaci Rexpola czy Zatoki. Nawet cholera Ediscounta już nie ma. Ani Leader Price’a. Zaopatrywaliśmy się tutaj w czipsy, napoje gazowane i gumy kulki. I lody Kaktus, które teraz młodzież nazwałaby pewnie przewrotnie (a jakże) „Kutas”.
Tutaj – w kafejce ulokowanej naprzeciwko sklepu – spędzałem niegdyś kilka godzin dziennie. Jeśli nie grając na pececie (bo nie miałem pieniędzy) – to podglądając. „Daj ruuundkę…” – błagaliśmy. Godzina kosztowała bodajże 3 złote. Przy moich kilkunastu złotych kieszonkowego…
(Tak tak, teraz dzieciaki myją zęby ajfonami, śpią z portfelem w dłoni i słuchają muzyki z najlepszych odtwarzaczy. Kiedyś lansem było mieć walkmana i częstować czipsami lepszymi niż Maczugi za 50 groszy.)
W tamtych czasach, 20 złotych w kieszeni to był luksus. To było coś. Wyznacznik statusu społecznego. Ludzie! Za 20 złotych można było kupić karnet na 8 godzin w kafejce. Zostawało jeszcze na 3 paczki czipsów! Bogactwo, władza, piękno i majestat.
Wracając do kafejki – to były czasy, gdy na wejściu mogłeś zostać ogłuszony „Freestylerem” od Bomfunk MC. Ewentualnie krzykiem pokroju: „Umyj dupę, cwelu!„, który – nie wiedzieć czemu – narodził się właśnie w w tym miejscu i raczej poza jego otoczenie nie wyszedł. W środku panował gwar i atmosfera rodem z taniego kasyna, stojącego samotnie gdzieś na przedmieściach Sosnowca. Ludzie byli mili, można było pograć z nimi w coś fajnego. Do wyboru były takie tytuły jak Quake III Arena, Soldier of Fortune, Age of Empires II czy DragonBall, którego nawet teraz nie mogę nigdzie znaleźć. Pograłbym…
Pamiętaj
Wczoraj wpadła mi w ręce odświeżona wersja Age of Empires II. Nie mogłem się powstrzymać od zainstalowania gry, w którą młóciłem godzinami w słynnej kawiarence internetowej. Dzisiaj spać poszedłem o 1:00, co nie zdarza mi się często. Jestem niewyspany, jednak przede mną kolejne godziny zagrywania się w „Ejdżofa”. To takie piękne.
Mam do Ciebie sprawę.
Przysiądź do komputera i zagraj w coś, co tylko ty pamiętasz. Jestem przekonany, że jest taka gra. Ja nadal pamiętam melodyjkę z Hong Kongu w Deus Exie. Pamiętam także odgłos pistoletu, kuszy czy muzyczkę z drugiego etapu, gdy wróg nas zauważył – także w Deusie. Niesamowite jest to, że nawet po tylu latach potrafimy przywołać tak dokładne odczucia.

Age of Empires II. I pyszne Belgian IPA od Łukasza z Browaru Absztyfikant. Wypas!
Nalej sobie dobrego piwa, przygaś światło i zapomnij na kilka godzin o świecie. Wróć do dawnych czasów, odkryj w sobie dziecko, bądź trochę naiwny i wyluzowany. Poczujesz się dobrze.
Nie pożałujesz.
Ja nie pożałowałem.
20 lis 2013 at 20:38
dobry wpis ;)
20 lis 2013 at 21:04
o nie, AoE to zło, teraz będzie mnie kusiło obadanie nowej wersji ;]
20 lis 2013 at 21:13
Nie różni się prawie niczym :)
20 lis 2013 at 21:41
już poczytałem, jest duży odzew do nowej wersji, jest dużo 'nacjonalistycznych’ uwag np. niektórym nie podoba się że Słowianie są zrobieni na styl wschodni bez podziału wschodni, zachodni, południowi itd.
http://www.forgottenempires.net/civilizations/slavs
jest plan na weekend
co do innych starych gier strategicznych, Warcraft II i walka z dosem żeby szybciej chodził był mistrzostwem
21 lis 2013 at 05:03
Walka z dosem zeby sie uruchomilo, wrzucanie przy starcie to uppera, edytowanie autoexeca. Czlowiek musial sie kiedys nameczyc zeby pograc.
21 lis 2013 at 00:30
Wololo!
21 lis 2013 at 11:47
Mi się łezka w oku się kręci na myśl o takich tytułach i seriach jak Doom, Duke Nukem, Heroes of Might and Magic (III <3), Fifa (nie ma lepszej od '98), Warcraft, wspomniane AoE, Settlersi! ech…
21 lis 2013 at 11:54
Dobry tekst. Ja miałem na szczęście przyjemność obcować, za bajtla, z Atari 65XE, a później Amiga, Commodore,Pegasus (w tekście jest błąd), NES itp. Teraz nawet, mając Samsunga Galaxy S3, chętniej odpalam na nim emulatory tych platform, niż jakieś 3-gigowe graficiaki z grywalnością praktycznie zerową. Z łezką w oku wspominam te piękne czasy.
21 lis 2013 at 13:12
oj długo by wspominać i wiele godzin upłyneło…UFO, doom, quake, fallout, C&C, starcraft, diablo, duke nukem, EB (electro body – ktoś to jeszcze pamięta), boulder dash, mario na pegazłomie, itp itd. Kidyś gry ociekały miodem a współcześnie jakoś tego miodu jest mniej kosztem pięknej oprawy graficznej